>
  Napisz do nas! Ustaw stronę startową Dodaj do Ulubionych!
       
 

Fotorelacje ze spotkań

 W dniach 22-24 luty 2008 roku spora część garbusiarzy z Gryfgarbu miała przyjemność bawić się na zorganizowanym przez Karolinę i Maćka – Myślibórz Team zimowej garbatej imprezie. W założeniu ten mini zlot miał skupić się wokół kuligu z użyciem sani i zaprzęgu na śniegu pośród myśliborskich pięknych terenów, jednak w tym roku śniegu ci u nas zdecydowanie brak. Nie straszne takie psikusy pogodowe wprawionym w boju organizatorskim naszym myśliborzanom. Przygotowane dla przyjezdnych garbusiarzy atrakcje przerosły oczekiwania wszystkich. To nie była zwyczajna impreza z garbusami w tle. Był to weekend pełen niesamowitych pozytywnych wrażeń, był to czas z nietuzinkowymi przeżyciami, czas zawiązywania się prawdziwych przyjaźni wśród ludzi skupionych wokół jednego hobby – volkswagena garbusa.
Naszą miejscówką była położona w zaciszu miasta nad jednym z myśliborskich jezior harcówka przepełniona duchem batalionu „Zośka” przy wszystko-mówiącej swoją nazwą ulicy Szarych Szeregów. Do dyspozycji mieliśmy pokoje kilkuosobowe z łazienką, świetlicą z kominkiem i parkingiem przed budynkiem. Doprawdy lepiej być nie mogło… w takich warunkach nie ma mowy by impreza się nie udała.
Podczas 3 dniowej imprezy nie było chwili na odpoczynek - Karolina z Maćkiem dołożyli wszelkich starań by właśnie tak wszyscy czuli. Podczas sobotniego rajdu po ziemi myśliborskiej zwiedziliśmy ruiny fortu w Sarbinowie, będącego niegdyś fragmentem twierdzy Kostrzyn. Jedna z notek znalezionych przeze mnie w Internecie o w/w budowli mówi: „Fort Sarbinowo, artyleryjski (bud. 1883-87) dwuwałowy, narys charakterystyczny dla fortów standartowych. Układ bloków koszarowych i koszarowo technicznych odbiega jednak od typowego dla fortów "biehlerowskich", zbliżony jest raczej do znanego ze szkoły francuskiej (dwukondygnacyjne koszary czołowe w podwalni na czole, jednokondygnacyjne środkowe okryte masywną ziemną poprzecznicą dzielące przestrzeń wewnątrz fortu na cztery stosunkowo ciasne dziedzińce przed elewacjami koszar, koszary szyjowe zredukowane do niewielkiego, jednokondygnacyjnego bloku wejścia). Szyja nie jest ukształtowana w dzieło rogowe lecz opatrzona (jak w fortach pośrednich)kaponierą, niestety zburzoną. Lewa kaponiera barkowa oraz kaponiera czołowa świetnie zachowane (łącznie z kilkoma pancernymi ambrazurami i śrubami do mocowania działek rewolwerowych), prawa kap.barkowa zburzona. Część elewacji i międzystropów w koszarach zawalona, zachował się za to komplet schronów na wale i (choć uszkodzone) obydwa aneksy dla baterii sprzężonych. Po kratach fortecznych, metalowych barierkach itp. zostały nieliczne ślady. Całość założenia porasta gęsta roślinność. Autor opisu: Marcin Wichrowski”.
Więcej informacji na ten temat możecie poczytać na stronie pod linkiem http://www.dario_g.republika.pl/index_pliki/page0003.htm.
 W pobliżu ruin fortu, po drugiej stronie drogi krajowej nr 31 znajdują się tereny niemieckiego poligonu saperskiego z czasów II wojny światowej, które przy okazji również zwiedziliśmy. Atrakcją był betonowy bunkier kopułowy, do którego wejściem było malutkie okienko, przez które należało przecisnąć się do środka. Po militarnych atrakcjach udaliśmy się do miejscowości Chwarszczany, aby zobaczyć jedną z pozostałych w naszym kraju kaplic sławnych Templariuszy. Historie o tym niebywale ciekawym i tajemniczym miejscu opowiadał nam jeden z członków Stowarzyszenia „Szlak Templariuszy”, a wnętrze kaplicy zwiedziliśmy dzięki uprzejmości „starszyzny” miejscowości Chwarszczany strzegącej kluczy w swoim domostwie. Wszystkich chętnych do zapoznania się z tematem Komandorii Chwarszczany zapraszam na stronę znajdującą się pod poniższym linkiem http://www.templariusze.org/artykuly.php?id=1.
Po powrocie do harcówki czekały na nas kiełbaski z ogniska, które rozpaliliśmy w sąsiedztwie pomnika Polski Walczącej – taki klimat jak najbardziej przypadł mi do gustu . Późnym wieczorem zabawa przeniosła się do świetlicy harcówki, gdzie przy akompaniamencie gitar i śpiewów bawiliśmy się do białego rana.
Następnego dnia po śniadaniu czekał na nas rajd na orientację z zagadkami pieczołowicie przygotowany przez myśliborskich przyjaciół. Pulę nagród pierwszego miejsca zdobyła załoga z niebieskiej 1302 jeczki z Dębna a po piętach deptała im szczecińska załoga w zielonej 1303 jce z psiakiem na tylnym siedzeniu.
Po wspaniałym obiedzie i rozdaniu nagród dla uczestników rajdu późnym popołudniem z żalem zaczęliśmy się rozjeżdżać do rodzinnych miejscowości.

Ogromne podziękowania chciałbym tutaj złożyć dla Karoliny i Maćka za możliwość wzięcia udziału w tak wspaniałej imprezie. 

Galeria cz. I

Cz. II, Cz. III, Cz. IV