>
  Napisz do nas! Ustaw stronę startową Dodaj do Ulubionych!
       
 

Nasze garbusy

Kupując malinową 1303-kę z góry wiedziałem, że ten kolor daleki jest od mojego wymarzonego. Jednak jak się później okazało nie do końca byłem pewny jaki kolor tak naprawdę na moim garbusie chcę mieć. Prawie półtora roku trwały poszukiwania i przemyślenia. W końcu razem z małżonką zdecydowaliśmy, że będzie to ciemna zieleń. Na zlocie w Hanowerze zrobiłem kilka zdjęć garbusom model 1303 w takim kolorze, dodatkowo na alufelgach ATS z czarnymi wypełnieniami. Od tej pory to był mój cel dążeń. Zdecydowany byłem na kolor lakieru typowy, przy którym nie będzie później problemów z dobraniem w razie „W”, stąd też modelem poddanym dogłębnym oględzinom była toyota yaris oraz skoda octavia, które to można spotkać na naszych drogach w sporych ilościach i to w różnych stanach utrzymania od super zadbanego, wypolerowanego auta, aż do zaniedbanego niemytego od tygodni jeździdła. W końcu wybór padł na model z numerem jeden, czyli toyotę o symbolu koloru 6R4.

Garbusa model 1303, zanim kupiłem od klubowego kolegi Edka tym razem staranniej przejrzałem pod względem stanu blacharki. Na pierwszy rzut oka samochód wydawał się być w perfekcyjnym stanie. Ja sam oglądając go nie dopatrzyłem się żadnych większych śladów korozji, czy tym bardziej dziur w charakterystycznych dla tego modelu miejscach. Dotarłem nawet do poprzedniego właściciela i dowiedziałem się, że samochód był jakieś 5 lat temu porządnie wyremontowany blacharsko. Kompleksowo wyspawane zostało zarówno podwozie jak i nadwozie. Takiego właśnie garbusa szukałem dla siebie. Przeglądając samochód na moje oko podłoga od spodu i od wewnątrz wyglądała jak nowa, a jeden z największych mankamentów tego modelu, czyli tzw. samolot był cały odrestaurowany. Może nie był on zrobiony na oryginalnych reperaturkach ale z tego co słyszałem lepiej jest wykonać tą część podwozia z konkretnej blachy, jak montować drogie i słabej jakości reperaturki tajwańskiej produkcji. Na karoserii w zasadzie nie znalazłem śladów korozji, prócz kilku drobnych pryszczyków oraz paru miejsc, gdzie lakier zwyczajnie odchodził nie trzymając się poprzedniej warstwy. Wszystko to sprawiło, że przekonany byłem że zmiana koloru będzie tylko lakierniczą formalnością, ale tak, czy inaczej dobrze by było wybrać odpowiedni warsztat doskonale znający się na rzemiośle. Myślę, że większość garbusiarzy znająca temat wie z jakim to cudem graniczy znalezienie fachowca, który nie dość, że zna się na rzeczy to jeszcze zechce podjąć się polakierowania garbusa. Ja na tyle zbliżyłem się do tego cudu, iż znalazłem warsztat, gdzie lakiernik był wcześniej przez 7 lat w posiadaniu garbusa i to model 1303, także znał ten samochód niemal na wylot, w dodatku zasadniczo bez oporów zdecydował się na polakierowanie garbusa z przeprowadzeniem w razie potrzeby napraw blacharskich. Cenę i termin ustaliliśmy od razu bez przeszkód. Remont samochodu począwszy od rozebrania go, przygotowania, polakierowania aż do złożenia miał potrwać około miesiąca z „poślizgiem” do dwóch miesięcy.

Zapraszam do zapoznania się z kolejnymi etapami prac w poniższych galeriach:

2006-02-11
2006-02-14
2006-02-17
2006-02-22
2006-02-27
2006-02-11 2006-02-14 2006-02-17 2006-02-22 2006-02-27
2006-03-06
2006-03-10
2006-03-13
2006-03-16
2006-03-20
2006-03-06 2006-03-10 2006-03-13 2006-03-16 2006-03-20
2006-03-24
2006-03-27
2006-03-29
2006-04-01
2006-04-05
2006-03-24 2006-03-27 2006-03-29 zakup części 2006-04-05
2006-04-07
2006-04-10
2006-04-12
2006-04-19
 
2006-04-07 2006-04-10 2006-04-12 2006-04-19